Grand Prix Azerbejdżanu było najlepszym weekendem wyścigowym Yukiego Tsunody w barwach Red Bulla. Jak Japończyk tłumaczy nagłą poprawę tempa?
Jeszcze przed weekendem w Baku, trudno było rozważać Red Bulla w gronie potencjalnych faworytów do zwycięstwa. Jak się jednak okazało w sobotę, stajnia z Milton Keynes ma wszystko, aby wygrać rywalizację na ulicach stolicy Azerbejdżanu. Nie jest zaskoczeniem, że ponownie świetnie poradził sobie Max Verstappen, który zdecydowanie zdominował kwalifikacje, a następnie wyścig. Pozytywnie dziwi jednak wynik Yukiego Tsunody, który rywalizację ukończył na 6. miejscu i zdobył bardzo cenne punkty w kontekście swojej przyszłości w Formule 1.
Japończyk cały wyścig jechał bardzo równym, szybkim tempem, choć nie był w stanie nikogo wyprzedzić. Pierwsze okrążenia to dobra obrona przed dużo szybszym George’em Russellem, a potem długo utrzymywał się przed Lando Norrisem. Na minus dla Tsunody można zaliczyć fakt, że po pit stopach nie był w stanie wyprzedzić Liama Lawsona, który wyścig ukończył aż na 5. pozycji. Usprawiedliwienie Japończyka wynika z tego, że w Baku wyprzedzanie nie należy wcale do najłatwiejszych zadań, choć mimo to powinien wyprzedzić Lawsona.
W ten sposób Tsunoda nieco oddalił od siebie zagrożenie związane z walką o utrzymanie fotela w Red Bullu. Yuki przyznaje, że dużo pomogła mu nowa podłoga w bolidzie RB21, która została zaadaptowana na Monzy.
– Zdecydowanie coś tam odblokowałem. Właśnie zaczynam tak do tego podchodzić i oczywiście nie na takim poziomie, jak prawdopodobnie Max teraz, ale krok po kroku i myślę, że nie byłem tak daleko, jak w poprzednim wyścigu.
– Zdecydowanie pozytywne i myślę, że to, że włożyłem w to trochę wysiłku przez te tygodnie, świadczy o pewnym postępie. Dodatkowa praca na symulatorze, czy coś w tym stylu, i myślę, że to trochę się opłaca. Więc po prostu robię to, co robię.
Forma Tsunody wzrosła od momentu zwolnienia Christiana Hornera i rozpoczęciu rządów Laurenta Mekiesa. Francuz mocno wierzy w Yukiego, dlatego zmienił podejście do części w garażu Red Bulla. Za czasów Hornera Japończyk musiał często jeździć starszą specyfikacją bolidu, tak aby Max Verstappen miał części zapasowe w razie wypadku. Mekies zmienił tę praktykę i stara się, żeby Tsunoda miał te same narzędzia co Max.
Mekies po wyścigu w Baku był bardzo zadowolony z jazdy Tsunody.
– Myślę, że to jego najlepszy wyścig z nami w tym roku. Wczoraj był mocny w kwalifikacjach; był bardzo mocny w wyścigu. Mądrzy ludzie zawsze trafnie ocenią wynik, ale czasami tracił dwie, trzy, cztery, a rzadko cztery dziesiąte sekundy do Maxa. A Max odjeżdżał od wszystkich w tym tempie, więc to było bardzo, bardzo poważne tempo.
Mekies dodatkowo pochwalił go, za dobrą jazdę defensywną przeciw Lando Norrisowi.
– Myśleliśmy, że będzie musiał się bardzo mocno bronić przed McLarenem i Ferrari, żeby pomóc Maxowi w walce o zwycięstwo, ale nie musiał. W rzeczywistości był tam dzięki swoim zasługom, a Lando trzymał się za nim i nie wywierał na nim dużej presji. To jego najlepszy wynik, nie tylko wynik, ale i tempo wyścigowe z nami.
Red Bull ma ogłosić swój skład kierowców na sezon 2026 w październiku. Oczywiście w grze jest tylko drugi fotel, lecz walka o niego będzie bardzo zacięta. Na ten moment faworytem ma być Isack Hadjar, który zalicza bardzo imponujący debiutancki sezon, czyli coś czym Tsunoda nie może się pochwalić. Japończyk potrzebuje utrzymać dobrą formę z Baku i przenieść ją na następne wyścigi. Jeśli okaże się, że od Grand Prix Singapuru wróci do osiągów do jakich przyzwyczaił, to Hadjar może mieć niemal pewny fotel Red Bulla na przyszły sezon.
– Dobrze widzieć, że Yuki dotrzymuje kroku. Zasłużył na to, dlatego podchodzimy do tego spokojnie, bo mamy czas. Po co mielibyśmy się spieszyć? Bo kierowcy, wiecie, prędkość nie znika, kierowcy robią postępy. To bardzo zależy od pewności siebie i widać, że Yuki w ten weekend był naprawdę bardzo pewny siebie. Pojechał bardzo, bardzo, bardzo, bardzo dobrze. Mamy więc więcej czasu, jak już mówiliśmy, nie będziemy czekać do Abu Zabi, ale na pewno mamy jeszcze kilka wyścigów – powiedział Mekies.
Fot: Red Bull Content Pool