Głównym tematem dyskusji po Grand Prix Meksyku pozostaje sytuacja z karami Maxa Verstappena oraz standardy ścigania.
Podczas wyścigu w Meksyku Holender otrzymał aż 20 sekund kary za dwa oddzielne zdarzenia. Sędziowie orzekli, że najpierw Verstappen wypchnął Lando Norrisa na dohamowaniu do zakrętu numer 4. Przez kolejne części toru aż do zakrętu ósmego Brytyjczyk utrzymał się przed Holendrem, lecz wtedy właśnie nastąpił kolejny incydent. Verstappen po raz kolejny bardzo mocno opóźnił hamowanie tym razem jednak bez rzeczywistych perspektyw na zmieszczenie się w limitach toru. Razem Norrisem wyjechali z toru, a skorzystał na tym Charles Leclerc. Na następnych kółkach zaczęły spływać decyzje sędziów, a w nich 20 sekund kary. Verstappen odbył je podczas zmiany opon i finalnie zakończył wyścig na pozycji szóstej.
Dyskusja na temat sposobu ścigania się i obrony pozycji przez Verstappena mocniej rozpoczęła się podczas ubiegłego Grand Prix Stanów Zjednoczonych. Tam to jednak Lando Norris otrzymał kare, przez którą wyścig ukończył za Holendrem. Już wtedy zapowiedziano, że należy przyjrzeć się zasadom odnośnie walki na torze. Po weekendzie w Meksyku potrzeba na zmiany wydaje się jeszcze większa. Zachowanie Verstappena podczas opisanych dwóch sytuacji było skrajnie nieodpowiedzialne i mogło zakończyć się kolizją obu kierowców. Jednak sam Holender przyznał, że taki manewr uniemożliwił wygranie wyścigu Norrisowi, co w kontekście walki o mistrzostwo miałoby dużo gorsze skutki niż taki wynik jakim rywalizacja się ostatecznie zakończyła (2. miejsce Norrisa i 6. Verstappena). Powodem do obaw miało być tempo wyścigowe Red Bulla, które nie wiadomo czy umożliwiłoby finiszowanie przed Mercedesem.
Takie tłumaczenie jest jednak absurdalne i, zdaniem wielu obserwatorów, nawet skandaliczne. Walka o mistrzostwo to zawsze bardzo zacięta rywalizacja, która rządzi się swoimi prawami, ale takie podejście do ścigania absolutnie wypacza ducha uczciwej rywalizacji i pozbawione jest wszelkich zasad fair-play. Rozwiązaniem na takie przypadki powinna być surowsza kara niż tylko doliczone 20 sekund, aby podobne manewry w przyszłości już nie były opłacalne. Między innymi o tym mają dyskutować zespoły w ramach zmian standardów ścigania. Efekty tych pracy mamy poznać już przed Grand Prix Kataru, a więc przed pierwszym z trzech ostatnich wyścigów sezonu. Będzie to miało kluczowy wpływ na wyniki mistrzostw, ponieważ nakreśli to w jak ostry sposób kierowcy mogą rywalizować na torze.
Całe zajście mocno przypomina sezon 2021, kiedy Max Verstappen często za wszelką cenę nie dawał się wyprzedzać podczas walki o mistrzostwo z Lewisem Hamiltonem. W kontekście tegorocznej rywalizacji przywołuje się wyścig o Grand Prix Brazylii właśnie z 2021 roku, kiedy to Verstappen też wyjeżdżał z Hamiltonem poza tor. Brytyjczyk zabrał głos w sprawie walki na torze z Holendrem:
– Zawsze była to szara strefa, dlatego tak długo mu się to udawało. Doświadczyłem tego wiele razy z Maxem. Nie powinieneś móc wjeżdżać tak samochodem od wewnętrznej, a potem utrzymać pozycję.
George Russell, jako przewodniczący zrzeszenia kierowców, po weekendzie w Meksyku powiedział, że 19 z 20 zawodników zgadza się z potrzebą zmiany przepisów. Co ciekawe zreformowany regulamin ma być w końcu podany do publicznej informacji. Oznacza to, że rozstrzyganie sytuacji na torze dla kibiców może stać się dużo bardziej przejrzyste i może dochodzić do mniej nieoczywistych werdyktów sędziów.
Całe zamieszanie na linii Verstappen-Norris najbardziej może wykorzystać Ferrari, które wygrało drugi wyścig z rzędu i wskoczyło na drugą pozycję w klasyfikacji konstruktorów kosztem Red Bulla. Jeżeli Włosi utrzymają tempo do końca sezonu to mają bardzo realną szansę na zdobycie mistrzostwa dla zespołów. Tytuł kierowców wydaje się wciąż dosyć odległy dla Lando Norrisa, a jeszcze bardziej dla Charlesa Leclerca. Strata Brytyjczyka do Verstappena wynosi 47 punktów i musiałby odrabiać ponad 12 punktów co weekend wyścigowy. Nie jest to niemożliwe, szczególnie pamiętając o sprintach w Brazylii i Katarze. Dużo bardziej otwarta jest sytuacja w tabeli zespołowej, gdzie Ferrari traci tylko 29 oczek.
Nie pozostaje nic innego jak zaprosić do śledzenia najbliższego wyścigu w Brazylii, który będzie miał miejsce już w ten weekend. Rywalizacja w Sao Paulo niemal gwarantuje świetne ściganie i zaciętą walkę.
Zdjęcia: Red Bull Content Pool, Ferrari Media Center