Historyczne Polskie zwycięstwa w Le Mans. Kubica i Inter Europol wygrali 24 godzinny wyścig!

15 czerwca to data, która dla Polskich fanów sportów motorowych przejdzie do legendy i zostanie zapamiętana na zawsze. Wczoraj, jako pierwszy Polak w najwyższej klasie samochodów, w Le Mans 24h zwyciężył Robert Kubica. To niesamowita historia pełna pasji, determinacji oraz uporu, która zaowocowała historycznym triumfem.

Załoga AF Corse #83 rozpoczynała wyścig z dalekich pozycji, lecz samochód 499P prezentował dobre tempo, dlatego wszystkie pojazdy Ferrari szybko awansowały coraz wyżej. Z biegiem rywalizacji Ferrari coraz bardziej odjeżdżało rywalom, budując sobie komfortową przewagę, a głównym i jedynym zagrożeniem pozostawało Porsche #6. Po nocnych zawirowaniach, rano pierwsze miejsce zajmowała ekipa #51, drugie #83, a trzecie #50. Błąd Alessandro Pier Guidiego przy wjeździe do pit lane spowodował wyjście na prowadzenie zespołu Kubicy. Krakowianin objął stery samochodu około 12:30 i nie wysiadł z niego do samego końca wyścigu. Prezentował on bardzo dobre tempo i finalnie zwyciężył w jednym z najbardziej prestiżowych wyścigów na całym świecie. Podium domknęło Porsche #6, po bardzo dobrej niedzieli oraz Ferrari #51.

Zwycięstwo Roberta Kubicy to wydarzenie jedyne w swoim rodzaju. Szczególną wagę nadaje przeszłość Roberta, a szczególnie jego powrót po fatalnym wypadku z 2011 roku w rajdzie Andory. Wielu przypuszczało, że może on już nigdy nie pojechać w wyścigu o stawkę, a jednak ten podniósł się i walczy dalej. Podczas Le Mans 24h przejechał on ponad 10 godzin za kierownicą samochodu, a jego ostatni stint ledwo zmieścił się w regulaminowych 4 godzinach. Dokonał on rzeczy niesamowitej, wykazał się niewyobrażalnym skupieniem oraz wytrwałością.

Jestem szczęśliwy. Wygrana w 24h Le Mans to coś szczególnego, to jeden z najtrudniejszych wyścigów na świecie. Byłem blisko tego 4 lata temu, gdy na ostatnim okrążeniu straciłem zwycięstwo w LMP2, ale wygrana w Hypercarach to coś ważniejszego i większego. Oczywiście nie było łatwo, to był trudny tydzień. Zrobiliśmy wszystko by wygrać, byliśmy skupieni, skoncentrowani, jestem dumny z pracy swojej, moich kolegów, całego zespołu, Ferrari. Trzecie zwycięstwo z rzędu z trzema różnymi autami – powiedział Kubica w wywiadzie po wyścigu.

To szczególny dzień. Wygranie 24h Le Mans to coś szczególnego. Podoba mi się tu od mojego pierwszego startu w 2021 roku, choć straciłem wtedy zwycięstwo w najbardziej dramatyczny sposób w kategorii LMP2 na ostatnim okrążeniu. Ale podobało mi się tu bardzo, czułem się jak mały dzieciak, ścigający się na gokartach. Różnica była taka, że miałem już 26 lat. Emocje, które dał mi tamten weekend były szczególne. Teraz prawdopodobnie będzie znów bardzo emocjonalnie, choć nadal jesteśmy zmęczeni i napełnieni adrenaliną i chcemy odpocząć po prostu. To jednak szczególny dzień i na pewno się tego nie spodziewałem – dodał później.

Kubica, Ye i Hanson po wyścigu//Ferrari

Wygrana AF Corse #83 to także historyczny sukces marki Ferrari. Ich samochód, model 499P, zwycięża w Le Mans 24h po raz trzeci z rzędu. W epoce Hypercar totalnie zdominowali ten wyścig, oddając hołd swojej bardzo bogatej historii związanej z tym wyścigiem.

Ze zwycięstwa swojego zespołu bardzo cieszył się, obecny na torze, CEO Ferrari, John Elkann:

Dzisiaj Ferrari odniosło wielkie zwycięstwo, wszyscy tam pracujący, wszyscy jego pracownicy. Ferrari wygrało dzięki wspólnej pracy, pokazując, jak jedność prowadzi do niezwykłych rezultatów. Le Mans to wyjątkowy moment dla miłośników sportów motorowych, a to, co osiągnięto, jest naprawdę heroiczne. Przez ostatnie trzy lata trzy różne samochody i dziewięciu kierowców pokazało, co naprawdę oznacza praca zespołowa. Dziękuję wszystkim w Ferrari: zwycięstwo w Le Mans trzy razy z rzędu to historyczne osiągnięcie, które napawa nas dumą i honoruje naszego założyciela, Enzo Ferrariego.

Przy omawianiu tego sukcesu nie można zapomnieć o dwójce kierowców obok Roberta, bez których ten triumf także nie byłby możliwy. Yifei Ye oraz Phillip Hanson dołożyli wszelkich starań do osiągnięcia tego wyniku. Dla Yifeia to równiez historyczny wynik, ponieważ został on pierwszym Chińczykiem ze zwycięstwem w Le Mans.

Inter Europol #43//europeanlemansseries.com

W Le Mans wydarzyło się coś jeszcze z udziałem Polski, mianowicie wybrzmiał Mazurek Dąbrowskiego. W kategorii LMP2, a więc ekip pochodzących z ELMS, zwyciężyło auto #43 Inter Europolu. Jest to Polska drużyna założona w 2010 roku przez Maurycego Kochańskiego oraz firmę Michael Keese. Pod koniec sezonu 2010 pakiet udziałów Kochańskiego nabył Wojciech Śmiechowski, właściciel piekarni o nazwie Inter Europol. Nazwa ta została przyjęta jako nazwa zespołu wyścigowego. Obecnie szefem ekipy jest syn Wojciecha, Jakub Śmiechowski, który jest także jednym z kierowców.

To właśnie samochód ze Śmiechowskim na pokładzie, a więc auto #43 bezkonkurencyjnie zwyciężyło w Le Mans, pomimo ogromnych problemów w samej końcówce. Na kilkanaście minut przed końcem otrzymali oni karę przejazdu przez aleję serwisową za przekroczenie limitu prędkości w pit lane. Wydawało się, że zwycięstwo padnie łupem zespołu VDS Panis. Ci mieli jednak jeszcze więcej pecha i posłuszeństwa odmówił ich samochód. Tym sposobem po świetnej jeździe przez całe 24 godziny rodzimy Inter Europol Competition odniósł swój drugi triumf na legendarnym Francuskim torze.

– Oczywiście, to wspaniałe uczucie. Tom Dillmann i Nick Yelloly wykonali świetną robotę dziś i wczoraj; bez nich nie moglibyśmy wygrać, a bez wsparcia całego zespołu nie bylibyśmy w stanie wygrać równie dobrze. Znam trochę z perspektywę VDS Panis, ponieważ w zeszłym roku również mieliśmy problem techniczny, który potencjalnie uniemożliwił nam wygraną i zajęliśmy drugie miejsce. Więc to zawsze trudne uczucie. To nie jest miłe, ale jak to bywa w przypadku wielu wyścigów 24-godzinnych, nie zawsze wygrywasz, kiedy na to zasługujesz. Czasami wyścig po prostu wybiera ciebie i wybiera, kto wygra. Myślę, że obaj zasłużyliśmy na wygraną dzisiaj, ponieważ walczyliśmy naprawdę ciężko do końca wyścigu. Mam na myśli, że na końcu ktoś musiał wygrać. Oczywiście cieszę się, że to my, ale naprawdę mi ich szkoda, ponieważ nie tak się przegrywa taki wyścig – powiedział po wyścigu Kuba Śmiechowski.

Dzień 15 czerwca od zawsze będzie już specjalną datą w kalendarzu Polskiego fana motorsportu. Dwa niesamowite zwycięstwa w jednym z najtrudniejszych wyścigów świata to wydarzenie historyczne dla całego sportu w Polsce. Ogromne gratulacje dla załogi #83 oraz #43 i oby tak dalej!


Fot główne: Ferrari

Pozostałe artykuły Wheelspin.news