F1: Spadek osiągów na Węgrzech pozostaje zagadką dla Red Bulla

Weekendu w Budapeszcie jak na razie do udanych nie może zaliczyć Red Bull. Stajnia z Milton Keynes wyraźnie odstaje osiągami od czołówki, a co gorsze, mają problem z ustaleniem przyczyny.

Red Bull od początku weekendu nie prezentuje dobrego tempa. Piątek okazał się dla nich bardzo trudny, lecz liczyli na szybki obrót spraw w sobotę, tak jak mają to często w zwyczaju. Tym razem efekt nocnych prac nie przyniósł oczekiwanych rezultatów i ekipa Laurenta Mekiesa zaliczyła najgorsze kwalifikacje sezonu.

Max Verstappen stracił do Leclerca 0,356 sekundy, co nie jest wcale ogromną stratą, lecz na tak krótkim torze i przy tak zaciekłych kwalifikacjach dało to jedynie 8. miejsce. Holendra na ostatniej prostej wyprzedził nawet Gabriel Bortoleto, a Red Bull zasługuje na miano piątego najszybszego samochodu w ten weekend.

Mistrz świata przyznał, że tak duża strata osiągów jest dla zespołu zagadką, a problemy z samochodem pozostają niewyjaśnione.

Wygląda na to, że nie udało nam się nic znaleźć. Bardzo się staraliśmy jako zespół i niestety nic nie pomogło nam w znalezieniu balansu. Naprawdę trudno wytłumaczyć, dlaczego nagle, właśnie w ten weekend, mamy tyle problemów z samochodem. Brak przyczepności z przodu i z tyłu, trudno go wyważyć. To na razie zagadka. Po prostu przez cały weekend nie jechaliśmy szybko.

Nic nie zrobiło dużej różnicy, co było dziwne, ponieważ zazwyczaj otrzymujemy reakcję, gdy zmieniamy ustawienia samochodu w ciągu weekendu. Nie był to świetny występ, ale zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, i będziemy to dokładniej analizować jutro. Nie mieliśmy dziś świetnego tempa i jutro będzie trudno wyprzedzić samochody z przodu, ale nigdy nie wiadomo, co się wydarzy – powiedział Verstappen.

Max Verstappen w bolidzie RB21

Niestety Yuki Tsunoda wrócił do poziomu kwalifikacji, jaki prezentuje przez cały sezon w Red Bullu. Japończyk odpadł już na etapie Q1 zajmując 16. pozycję, chociaż patrząc na ogólne tempo bolidu RB21 w ten weekend, nie jest to wyjątkowo aż tak zaskakujący wynik. Tsunoda w Q1 do Verstappen stracił tylko 0,150 sekundy, dlatego ciężko ten występ Japończyka uznać za totalnie przegrany.

Tsunoda za swój wynik częściowo obwinia złe przygotowanie w trzeciej sesji treningowej, gdzie Japończyk często narzekał na balans hamulców. Uniemożliwiło mu to przejechanie dobrego kółka symulującego kwalifikacje, co przełożyło się na mniejszą pewność za kierownicą auta.

Myślę, że ogólnie w ten weekend mieliśmy problemy jako zespół. W tej sytuacji chciałem zmaksymalizować wydajność, ale byliśmy po prostu wolni, a przygotowania do trzeciego treningu w ogóle nie były dobre, co było całkowicie pod naszą kontrolą. Zupełnie tego nie zauważyliśmy, zwłaszcza w tak zaciętej sesji, wszystkie te rzeczy się liczą. To się może zdarzyć.

– Samochód po prostu się ślizga. Myślę, że to właściwie wszystko. Przyczepność, którą normalnie powinniśmy mieć, nie jest taka, jakiej oczekujemy, i prawdopodobnie czegoś nam brakuje.

– Przez cały weekend jechałem blisko Maxa, co jest dla mnie pozytywnym sygnałem. Nie popełniłem żadnych błędów podczas sesji i straciłem do Q2 tylko kilka milisekund, co niestety jest ostatnio normą. Zobaczymy jutro, wyprzedzanie nie jest tu łatwe, ale wszystko może się zdarzyć przy spodziewanych zmiennych warunkach.

Realizatorzy podczas treningów prezentowali ciekawą grafikę przedstawiającą osiągi RB21 w poszczególnych fragmentach toru. Te statystyki były o tyle interesujące, że Max Verstappen był najszybszy w szybkich zakrętach, lecz najwolniejszy na prostych i podobnie wolny w zakrętach o niskiej prędkości. Takie zachowanie samochodu to całkowite przeciwieństwo tego, czego szuka się na torze Hungaroring. Po dzisiejszych kwalifikacjach wygląda na to, że Red Bull nie znalazł dobrej odpowiedzi na problemy z balansem auta.

Fot: Red Bull Content Pool

Pozostałe artykuły Wheelspin.news