Nie ma końca zamieszanie trwające w Alpine. Burza w zespole objawia się ciągle w innych barwach. Tym razem Flavio Briatore dementuje słowa… własnej ekipy.
Kiedy ogłoszono powrót Franco Colapinto i zastąpienie Jacka Doohana, Alpine bardzo jasno zaznaczyło, że Argentyńczyk dostanie na początek pewnych 5 wyścigów.
– W ramach trwającej oceny składu kierowców zespół podjął decyzję o rotacji jednego ze stanowisk wyścigowych w kolejnych pięciu rundach mistrzostw świata Formuły 1 – głosi oficjalny komunikat prasowy.
Po przybyciu do Włoch Flavio Briatore udzielił jednak wypowiedzi dla telewizji Sky, gdzie zaprzecza, jakoby Colapinto dostał jedynie 5 rund wyścigowych przed następną ewaluacją stanowisk wyścigowych.
– Franco będzie ścigał się tyle, ile będzie trzeba. Gdzieś przeczytałem, że będzie miał pięć wyścigów, ale nie, nie ma ustalonego limitu jego wyścigów. Musi być szybki, nie rozbijać się i zdobywać punkty. Proszę go tylko o te trzy rzeczy — nie o 10. Jeśli zrobi je dobrze, będzie jeździł wiecznie.
Oczywiście z punktu widzenia Colapinto taka wypowiedź to wielki pozytyw oraz ogromne wsparcie, ale warto skupić się także nad absurdem tych słów. Wspomniane przez Briatore „gdzieś” to nie zwykłe doniesienia dziennikarzy, tylko oficjalny komunikat zespołu Alpine, który najpewniej sam czytał przed jego publikacją. Trudno wskazać na racjonalną przyczynę tak dużego rozjazdu dwóch komunikatów. Może szefostwo ekipy z Enstone dostrzegło, że musi dać więcej pewnego czasu swojemu kierowcy, aby ten w pełni się rozwinął, co oczywiście byłoby świetną informacją. Niepokój budzi jednak bardzo widoczny brak spójności wewnątrz zespołu, który wcale nie słabnie.
Przed Lucą de Meo, a więc CEO grupy Renault, stoi teraz zadanie wybranie nowego szefa zespołu. Tymczasowo rolę reprezentanta ekipy będzie pełnił Dave Greenwood, a więc dotychczasowy dyrektor wyścigowy stajni z Enstone. Pełnię kontroli ma mieć jednak dalej Flavio Briatore, który jednak z przyczyn formalnych nie może być oficjalnym szefem zespołu. Włoch nie posiada obecnie licencji FIA umożliwiającej piastowanie takiej funkcji.
Trudno patrzeć na sytuację wewnętrzną Alpine, która przypomina szereg chaotycznych decyzji. Muszą skupić się, aby chociaż na torze wyciągać maksymalne wyniki.
Fot: Alpine