Kimi Antonelli nie rozpoczął dobrze weekendu Grand Prix Włoch, ponieważ już po 10. minutach drugiego treningu utknął w żwirze. Młody Włoch po całym zajściu wytłumaczył w zagrodzie medialnej, z czego wynikał jego kolejny kosztowny błąd.
Kierowca Mercedesa około godziny 17:10 jechał szybkie okrążenie. Znajdował się już w zakręcie Lesmo 2, kiedy to nagle utracił kontrolę nad bolidem i wpadł w poślizg. Wyjazd poza tor zakończył się jednak niestety zakopaniem w żwirze, a Kimi musiał opuścić swój samochód, ponownie pozbawiając się bardzo cennego czasu w treningu. Włoch popełnia ten sam błąd już drugi weekend z rzędu, ponieważ w Holandii postąpił dokładnie tak samo. Za szybko wszedł w zakręt, nie zmieścił się, złapał poślizg i utknął na dobre w poboczu.
Szczęśliwie Kimi dostrzega i trafnie nazywa powód swojego błędu.
– No cóż, po prostu trochę za mocno naciskałem w tamtym momencie. Szkoda. Dzień zapowiadał się dobrze; miałem dobry pierwszy trening, a potem początek drugiego treningu zapowiadał się dobrze.
– Nadal jestem pełen wiary, ale jutro będę musiał zrealizować nieco inny program w FP3. Postaramy się być gotowi na wszystko. Czułem się dość pewnie. Z ustawieniami zmierzaliśmy w dobrym kierunku. Oczywiście szkoda stracić okrążenia, ale ze swojej strony postaram się przygotować i dać z siebie wszystko jutro.
Niestety Antonelli po raz kolejny w tym sezonie popełnia błąd, którego przyczyną jest zawsze wniesienie zbyt dużej prędkości w zakręt. Postąpił tak dwukrotnie na Zandvoort, kiedy to najpierw utknął we wcześniej wspomniany sposób, a następnie w wyścigu całkowicie skasował Charlesa Leclerca. Oba te wypadki miały tę samą przyczynę, czyli niedostosowanie prędkości do zakrętu. Oczywiście to całkiem typowa cecha kierowcy Formuły 1, który zawsze chce wycisnąć z bolidu co się da, lecz w przypadku Kimiego zdarza się to zdecydowanie za często, szczególnie że jego pozycja z każdym takim błędem jeszcze bardziej się osłabia.
Kolejnym problemem Kimiego są ostatnio kwalifikacje, które nie idą mu za dobrze. W ostatnich trzech rundach wyścigowych ani razu nie wszedł do Q3. Mimo to Włoch nastawia się pozytywnie przed jutrzejszą sesją kwalifikacyjną i liczy na wielkie wsparcie ze strony rodaków na trybunach.
– Myślę, że kwalifikacje będą bardzo zacięte, jak zawsze. Wygląda na to, że będzie dość wyrównanie – na czterech dziesiątych sekundy było 10 samochodów [pod koniec drugiego treningu]. Będzie bardzo ciasno. Ale jak już mówiłem, tempo było dziś całkiem niezłe. Postaramy się wykonać jak najlepszą pracę i jutro wystartować jak najdalej w przód.
Piątku do całkowicie udanych nie może zaliczyć też George Russell, któremu pod sam koniec FP1 przytrafiła się awaria systemu hydraulicznego. W drugim treningu skończył na 6. pozycji i jak sam przyznał, początki na Monzy są zawsze dla niego trudne.
– Szczerze mówiąc, to był trudny dzień. Myślę, że zawsze, gdy przyjeżdża się do Monzy, wraca się do tego niskiego docisku, więc samochód trochę unosi się w powietrzu, a tył jest dość luźny. Dziś nie było spektakularnie.
– Oczywiście w tabeli liderów jest bardzo blisko; myślę, że byłem na 10. miejscu, ale tylko o trzy dziesiąte za McLarenami – zazwyczaj trzy dziesiąte to strata do McLarenów. Jest ciasno, spodziewam się, że jutro będzie tak samo i jestem pewien, że możemy coś poprawić.
Fot: Mercedes