Umowa między Formułą 1, a torem w Monako została przedłużona do 2031 roku.
Poprzednie porozumienie miało wygasnąć po sezonie 2025 i przez moment poddano w wątpliwość dalsze ściganie się na ulicach Monako. Fani często wypowiadają się negatywnie na temat emocji pochodzących z walki na torze podczas wyścigu w księstwie. Z powodu bardzo wąskiej budowy ulicznego obiektu i największych w historii bolidach F1 emocje w czasie rywalizacji często ograniczają się jedynie do pit-stopów oraz ewentualnej zmiany pogody, jak na przykład w 2023. Nie jest tajemnicą, że zwycięzcę wyścigu zazwyczaj poznajemy już po kwalifikacjach, ponieważ na ostatnie 20 Grand Prix Monako kierowca, który startował z pole position wygrywał aż 15 razy (w 2021 pole position zgarnął Charles Leclerc, który jednak z powodu usterki samochodu nie mógł wystartować do wyścigu, lecz startujący jako pierwszy w takiej sytuacji Max Verstappen zwyciężył).
Niepodważalnym powodem dla którego wyścig w Monako dalej ma miejsce jest tradycja oraz historia. Pierwsza oficjalna rywalizacja rozegrała się już w 1929 roku. Organizowane jest także Historyczne Grand Prix Monako, kiedy to na ulice księstwa wyjeżdżają starsze konstrukcje F1.
Jednak na korzyść toru w Monte Carlo zagrało także inne wydarzenie. Niedawno Formuła 1 ogłosiła zawiązanie umowy z LVMH, a więc jedną z największych na świecie firm związanych z branżą mody czy dóbr luksusowych, do której należą takie marki jak TAG Heuer, Louis Vuitton czy Dior. Efektem tej umowy będzie zastąpienie logotypów i funkcji Rolexa jako oficjalnego zegarka przez TAG Heuera. TAG był już od dawna jednym z głównych partnerów wyścigów w Monako, a więc przestanie to być punktem spornym między F1, a organizatorami z księstwa. Mocną kartą przetargową jest także popularność Grand Prix Monako na całym świecie. Jak podaje oficjalna strona F1, tegoroczny weekend był oglądany łącznie przez ponad 70 milionów widzów.
– Jestem zachwycony, że Formuła 1 będzie nadal ścigać się w Monako do 2031 roku. Ulice Monte Carlo są wyjątkowe i stanowią słynną część Formuły 1, a Grand Prix Monako pozostaje wyścigiem, o którego wygraniu marzą wszyscy kierowcy. – Powiedział Stefano Domenicali, CEO F1.
Zmieni się termin rozgrywania weekendu w Monako. Zostanie on przeniesiony z końcówki maja na pierwszy weekend czerwca, aby nie kolidował z Indianapolis 500, a więc najsłynniejszym wyścigiem w Stanach Zjednoczonych. Indy 500, 24 godziny Le Mans oraz właśnie Grand Prix Monako zaliczane są to tak zwanej Potrójnej Korony Motorsportu. Jedynym kierowcą w historii, który dokonał tej sztuki jest Graham Hill, mistrz F1 z lat 60 ubiegłego wieku. Najbliżej tego wyczynu jest Fernando Alosno, któremu brakuje jedynie wygrania Indy 500. Co ciekawe w 2017 opuścił on wyścig w Monako, aby wziąć udział w klasyku ziemi Ameryki.
Zdjęcia: Ferrari Media Centre, Mercedes Media