F1: Hamilton przeprasza zespół za „niedopuszczalny występ”

Drugie kwalifikacje weekendu i drugie gigantyczne rozczarowanie ze strony Lewisa Hamiltona. Brytyjczyk do wyścigu głównego ruszy z 16. miejsca.

Wydawało się, że po piątkowej wpadce wszystko jest już w porządku. Ostatni przejazd w Q1 był dobry i dał spokojne 7. miejsce, lecz do czasu. Chwilę później od sędziów nadeszła informacja o usuniętym czasie kierowcy z numerem 44. Hamilton przekroczył limity toru w zakręcie czwartym, co spowodowało, że spadł na pozycję 16. Cały weekend w Spa jest ogromnym rozczarowaniem dla kibiców Brytyjczyka, który w tym wypadku jest całkowicie odpowiedzialny za tak zły wynik.

Hamilton następnie w rozmowie z mediami został zapytany, czy pomimo błędu czuje się bardziej komfortowo w zmienionym samochodzie.

Nie do końca. Czułem się tak samo jak przez cały weekend. Wprowadziliśmy kilka zmian, samochód nie spisywał się źle. Chyba było nam jeszcze trudniej. Musieliśmy założyć drugi komplet miękkich opon, żeby wyjść z Q1.

– Następnie z mojej strony przytrafił się kolejny błąd, więc naprawdę muszę spojrzeć w głąb siebie. Muszę przeprosić cały zespół, bo to po prostu niedopuszczalne, żeby odpadać dwa razy w Q1. To bardzo, bardzo słaby występ z mojej strony. To jest niesamowicie bolesne. Jak dotąd zapowiada się naprawdę fatalny weekend.

Oczywiście przed nami jeszcze cały wyścig, który może zaskoczyć deszczową pogodą, a w takich warunkach łatwiej o sprawienie niespodzianki. Najlepiej przekonał się o tym przecież Nico Hulkenberg podczas ostatniego Grand Prix. Hamilton nie widzi jednak wielu pozytywów przed jutrzejszą rywalizacją.

Wszystko może się tu wydarzyć. Nie wiem. Nie mam pojęcia, co będzie jutro. Z mojego punktu widzenia będzie bardzo ciężko, więc to zdecydowanie weekend do zapomnienia.

– Chodzi mi o to, że staramy się jak najlepiej wykorzystać to, co mamy, a potem wszyscy pracują na pełnych obrotach w fabryce. Wprowadziliśmy ulepszenia, ale myślę, że to prawdopodobnie wszystko na ten rok, a teraz skupiamy się na przyszłorocznym samochodzie. Ten sezon jest trudny.

Lewis Hamilton przy znaku z nazwą toru Spa-Francorchamps

Swoje kierowcę stara się wspierać Fred Vasseur, który skupił się na pozytywach wyciągniętych z sesji kwalifikacyjnej. Szef Ferrari przypomniał, że Brytyjczyk tempem nie odbiegał od Charlesa Leclerca, a wczoraj do momentu obrócenia się w ostatnich zakrętach był nawet szybszy od Monakijczyka.

Nie sądzę, żeby Lewisowi brakowało koncentracji, on po prostu musi wszystko poskładać do kupy. Tempo Lewisa było dobre w ten weekend. W kwalifikacjach był tuż za Charlesem, choć potem przekroczył limity toru, a zasady są jasne. Wczoraj miał problem i wpadł w poślizg, ale do zakrętu nr 14 był o 6 dziesiątych szybszy od Charlesa. Nie brakuje mu tempa.

Francuz wskazuje, że Brytyjczyk musi konsekwentnie budować pewność siebie, tak aby czuć się dobrze w swoim bolidzie.

Brakuje mu trochę pewności siebie, którą musi budować wraz z tempem, okrążenie po okrążeniu, sesja po sesji. Zawsze chodzi o wyczucie samochodu, ale to samo dotyczy Charlesa. Myślę, że dzisiaj Lewis czuł się komfortowo, musi zachować spokój i wszystko poskładać do kupy. Nie wiem, czy deszcz jest dla nas lepszy, ale dobrze byłoby zobaczyć, jak samochód zachowuje się w różnych warunkach – zakończył Vasseur.

Trudno spodziewać się jeszcze jakiś wielkich rzeczy po SF-25 i Lewisie Hamiltonie w tym sezonie. Fundamentalny problem Brytyjczyka leży w konflikcie jego stylu jazdy z charakterystyką bolidów obecnej generacji opartych na efekcie przypowierzchniowym. Dodatkowo od 2022 roku ma on do dyspozycji bolidy trudne do opanowania, chociaż znowu, można za to częściowo winić ogólny styl budowy tych bolidów. Nie pomaga jeszcze oczywiście fakt ciągłej aklimatyzacji Hamiltona w stajni z Maranello, jednak po ostatnich komentarzach o wielkim zaangażowaniu Brytyjczyka w poprawę działania zespołu, wydaje się, że ten proces przebiega pomyślnie. Wszystko więc w rękach inżynierów, aby złożyć dobry bolid na sezon 2026. Hamilton z nadchodzącą zmianą regulaminu technicznego może wiązać szczególne nadzieje, ponieważ FIA zdecydowała o całkowitym usunięciu efektu przypowierzchniowego z samochodów na nadchodzący rok. Wstępnie może to zapowiadać większe zgranie stylu jazdy Brytyjczyka z charakterystyką bolidu. Trudno jednak wyciągać jakieś wnioski, ale Hamilton i cały zespół musi skupić się już na nadchodzącym roku, bo na stan obecnej konstrukcji nie wiele można już poradzić.

Fot: Ferrari

Pozostałe artykuły Wheelspin.news