Wczoraj miał miejsce długo wyczekiwany test nowego tylnego zawieszenia Ferrari na torze Mugello.
Stajnia z Maranello na tor przybyła już w środę, kiedy za kierownicą starszych bolidów usiedli Antonio Giovinazzi, Zhou Guanyu oraz Antonio Fuoco. Były to zwyczajne testy kierowców rezerwowych, gdzie nie wydarzyło się wiele. Jedyną ciekawostką jest zagadkowe zachowanie zespołu podczas jednego z przejazdów Giovinazziego. Jak przekazał portal AutoRacer.it, Antonio wykonał zaledwie 2,5 okrążenia bolidem SF25 ze starą specyfikacją zawieszenia.
W czwartek na torze pojawili się Charles Leclerc i Lewis Hamilton. Testy nowego tylnego zawieszenia rozpoczął Monakijczyk, a 7-krotny mistrz świata objął stery SF25 po przerwie obiadowej.
Jak donosi AutoRacer, testy przebiegły bardzo pomyślnie i pakiet poprawek wejdzie w życie już podczas weekendu na Spa. Nowe tylne zawieszenie ma rozwiązać problem zbyt dużego ścierania deski pod podłogą. Umożliwi to ustawienie samochodu bliżej ziemi, co pozwoli w pełni wykorzystać potencjał aerodynamiczny oraz docisk generowany przez podłogę. Nowy element mechaniczny ma także pomóc w stworzeniu większego okna operacyjnego bolidu, które dotychczas było dosyć wąskie. Za sprawą zmienionego tylnego zawieszenia ma rozwiązać się również problem kwalifikacyjny Ferrari.
Ta poprawka ma pomóc kierowcom w fazie hamowania, tak aby samochód był bardziej przewidywalny i prostszy w prowadzeniu na kluczowych przejazdach. Inżynierowie Ferrari chcą to uzyskać dzięki tzw. efektowi anti-squat. Chodzi o to, aby bolid podczas hamowania jak najmniej schodził tylną osią do ziemi. Po zaprzestaniu hamowania tył nagle wraca do pozycji wyjściowej, co nie jest dobrym efektem podczas okrążenia kwalifikacyjnego.
Za nowe tylne zawieszenie w pełni odpowiada Loic Serra, który uznawany jest za jednego z najlepszych inżynierów do spraw mechanicznych. Tylne zawieszenie jako element mechaniczny nie wpływa bezpośrednio na aerodynamikę bolidu, jednak ze względu na ogólną charakterystykę Formuły 1 oraz tej generacji samochodów, jest bardzo ważne w kontekście działania całej konstrukcji.
Ferrari korzysta z tego, że większość ekip nie planuje już przywozić dużych pakietów poprawek. Jeśli nowe tylne zawieszenia dobrze zadziała w połączeniu z podłogą z Austrii, Ferrari będzie mogło regularnie walczyć o podium, a okazjonalnie nawet o zwycięstwa. Oczywiście walka o mistrzostwo jest już nierealna na tym etapie sezonu z tak dużą stratą do McLarena, jednak we Włoszech chodzi o to, aby zamknąć nieudany rok z pewnymi sukcesami.
Fot: Ferrari