Według Włoskiego oddziału Sky Sports, rozmowy na linii Max Verstappen – Mercedes są na bardzo zaawansowanym stopniu.
Od wielu lat nie jest tajemnicą, że wymarzonym kierowcą Toto Wolffa jest Max Verstappen. Pomimo gorszych relacji po sezonie 2021, kiedy Holender na ostatnim okrążeniu zabrał rekordowy ósmy tytuł Lewisowi Hamiltonowi, szybko wróciły one na stabilny poziom. Szef Mercedesa nie mógł sobie pozwolić na złe relacje z najlepszym kierowcą obecnej dekady Formuły 1, czego skutki najmocniej widać od dwóch lat.
Już w poprzednim sezonie mocno spekulowano czy następcą Lewisa Hamiltona w barwach Mercedesa będzie Max Verstappen. Ostatecznie Holender pozostał na następny rok w Red Bullu, a do Srebrnych Strzał wszedł Kimi Antonelli, a więc drugie po Maxie oczko w głowie Wolffa.
Aby rozważać, czy taki ruch faktycznie mógłby się w tym sezonie wydarzyć, należy spojrzeć na kilka aspektów. Po pierwsze, dlaczego w ogóle Max miałby chcieć odchodzić z Red Bulla. Stajnia z Milton Keynes pod względem wyników na torze jest w 100% zależna od Holendra. W sezonie 2025 bez punktów Verstappena Red Bull zajmowałby ostatnie miejsce w klasyfikacji generalnej. Problemy wewnętrzne Red Bulla trwają już od początku ubiegłego roku i sławnej afery Whatsapp’owej z udziałem Christiana Hornera. Ostatecznie został on oczyszczony z zarzutów, ale pozostawiło niesmak wokół ekipy. Na tej fali pożegnał się z nią najwybitniejszy inżynier Formuły 1 – Adrian Newey, który przeniósł się do Aston Martina, a także kilku innych ważnych ludzi. Należy tu wspomnieć o między innymi Jonathanie Wheatley’u.
Nie milkną za to głosy o wewnętrznej „walce o władze”. Red Bull jako firma jest współdzielona między dwie rodziny: Yoovidhya z Tajlandii oraz Mateschitz z Austrii. Oczywiście obie działają na korzyść marki i zespołu wyścigowego, lecz za kulisami często pojawia się temat ich ingerencji w struktury zespołu. Christian Horner darzony jest wręcz nieograniczonym zaufaniem, dlatego ma pełnię władzy wewnątrz ekipy. Otwarcie krytykował to rok temu tata Maxa Verstappena, który mówił o zastoju stajni i braku ewolucji. Sprawa umilkła, a Horner dalej dzierży władze niepodzielenie. Media zagraniczne rozpatrują to jako jeden z powodów niezadowolenia Verstappena, który ma być zmęczony obecnym stanem zespołu.

Z drugiej strony, Max Verstappen ma także duże powody do zadowolenia w Red Bullu. Bolidy już kilku lat są tworzone z myślą o stylu jazdy Holendra, dlatego ma praktycznie pełną swobodę w jeździe. Zespół także jest bardzo od niego zależny, o czym mówi wcześniej wspomniany stosunek punktów Verstappena do drugiego kierowcy. W rodzinie Red Bulla jest już od 2014 roku, a od 2016 ściga się ich bolidami. Wewnątrz zespołu jest wielu ludzi, z którymi jest bardzo związany, co zapewnia mu duży komfort. Posiada on praktycznie niespotykaną wcześniej swobodę wewnątrz struktur ekipy i status prawdziwej legendy w bardzo młodym wieku.
Kontrakt Verstappena z Red Bullem obowiązuje do 2028 roku, lecz jak każda sportowa umowa, ma zapisane klauzule przedwczesnego wyjścia. Nie mamy oficjalnych danych co do zapisów w umowie Holendra, lecz bardzo często przewija się pozycja w tabeli kierowców. Jeśli Verstappen do przerwy wakacyjnej byłby poniżej 3. miejsca w klasyfikacji generalnej, mógłby wypowiedzieć swój kontrakt. Oczywiście nawet w wypadku braku takiego zapisu, Holender może odejść z zespołu, jeśli bardzo by tego chciał. Musiałby się wtedy po prostu dogadać z Red Bullem i pójść na pewne kompromisy.
A co taki obrót zdarzeń dałby Mercedesowi? Verstappen jest gwarancją wyniku ponad stan auta, co udowadniał wielokrotnie w ciągu ostatnich lat. Holender, kiedy może wygrać to wygrywa i praktycznie nie zdarzają mu się błędy. Poza tym sprowadzenie Verstappena do Mercedesa wydaje się osobistym celem Toto Wolffa, który jest w stanie poświęcić bardzo wiele, aby to osiągnąć.
Największym poświęceniem będzie strata jednego z tegorocznego duetu Russell – Antonelli. Obaj są autorskim projektem Toto Wolffa i w pod skrzydłami Mercedesa są od ponad 6 lat. Zespół zainwestował wiele w ich kariery, aby teraz mogli reprezentować ich barwy. Zatrudnienie Verstappena będzie oznaczać rozstanie z jednym z tej dwójki. Większe szanse na odejście ma George Russell. Dalej niepotwierdzono nowego kontraktu dla Brytyjczyka, mimo że na początku sezonu wydawało się to niemal oczywiste. Dodatkowo jego stosunki z potencjalnym nowym partnerem są, łagodnie mówiąc, nie najlepsze. Panowie wielokrotnie zaczepiali się za pośrednictwem mediów, a nawet dochodziło do bezpośrednich starć słownych, jak w Baku w 2023 roku. Trudno sobie wyobrazić sytuację, w której mają tworzyć oni działający duet zespołowy. Odejście Russella z Mercedesa byłoby bardzo smutne z powodu formy jaką prezentuje Brytyjczyk. Od dwóch lat jest zdecydowanym liderem zespołu, a obecny sezon jest jego najlepszym w karierze. Traci jedynie 9 punktów do Maxa Verstappena i wygrał wyścig w Kanadzie.

Po Grand Prix Austrii głos w sprawie kontraktowej zabrał Toto Wolff, który powiedział, że chce zamknąć ten temat do sierpnia i przerwy wakacyjnej.
– Musisz być przyzwoity wobec akcjonariuszy w całym tym procesie. Organizacji, kierowców, wszystkich. Musisz zrozumieć drogę naprzód i nie chcę być sadystą, pozwalając kierowcy czekać lub nie podejmować decyzji, kiedy powinny być podjęte. Więc czuję, że jesteśmy w dobrej sytuacji, jesteśmy już w czerwcu.
– Oczywiście jest wiele dyskusji na ten temat. Byłem otwarty i transparentny. I na pewnym etapie w ciągu najbliższych kilku miesięcy – do przerwy wakacyjnej, musimy wiedzieć. Do tego czasu, wszystko będzie zrobione.
Sytuację uspokaja Christian Horner, który także został zapytany przez dziennikarzy o plotki związane z Verstappenem i Mercedesem.
– Myślę, że Max jest tym mocno zirytowany. Jesteśmy bardzo pewni co do umowy, którą mamy z Maxem do 2028 roku, więc wszystko, co jest powiedziane, jest tylko spekulacjami, ale nie zwracamy na to zbytniej uwagi.
– Wyobrażam sobie, że George jest sfrustrowany tym, że nie dostał jeszcze kontraktu, ale to sprawa między nim a jego zespołem. Sytuacja z Maxem, wiemy jasno, gdzie jesteśmy i oczywiście Max też. Wszystko podlega szumowi i oczywiście w ramach każdej umowy pozostaje to poufne między stronami.
Do sprawy odniósł się także Erik van Haren, a więc dziennikarz z Holandii z najbliższego otoczenia Maxa Verstappena. Według jego informacji, nie było jeszcze żadnej oficjalnej oferty ze strony Mercedesa „w związku z tym Verstappen nie mógł na nic się zgodzić”.
– Wiele historii i plotek dookoła Maxa Verstappena i Mercedesa. Zainteresowanie ze strony Mercedesa jest, ale według moich informacji, nie ma jeszcze żadnej oficjalnej oferty, w związku z tym Verstappen nie powiedział „tak”. Właściwie, nic się nie zmieniło od zeszłego tygodnia – informuje dziennikarz.
Trudno ostatecznie zająć stanowisko w tej kwestii. Z jednej strony to dobry ruch dla obu stron. Verstappen dostanie prawdopodobnie bardzo silny samochód i silnik na sezon 2026, a Mercedes zgarnie najlepszego kierowce w stawce. Z drugiej strony takie posunięcie oznaczałoby całkowitą zmianę w życiu Holendra oraz naukę nowych zwyczajów, a także dostosowanie się do zdecydowanie lepszej pracy zespołowej. Największym poszkodowanym tych plotek i ewentualnego transferu jest George Russell, który jedzie świetny sezon.
Więcej odpowiedzi na różne pytania otrzymamy zbliżając się do przerwy wakacyjnej.
Fot. główne: Red Bull Content Pool