Kwalifikacje do Grand Prix Austrii z pewnością nie poszły po myśli gospodarzy. Max Verstappen do pole position Lando Norrisa stracił blisko sekundę, a najlepszy czas spośród rodziny Red Bulla uzyskał… Liam Lawson. Był to kolejny tragiczny występ Yukiego Tsunody i niespodziewany zawód Isacka Hadjara.
Treningi pokazały, że o walkę z McLarenami będzie bardzo trudno. Kierowcy w kolorach pomarańczowych zdominowali praktycznie każdą dotychczasową sesję w Austrii, a dwukrotnie trzecie miejsce zajmował Max Verstappen. Wydawało się zatem, że tak jak to w zwyczaju Red Bulla, na kwalifikacje znajdą jeszcze więcej prędkości. Tak się jednak nie stało i można mówić o dużym rozczarowaniu przed własną publicznością. Bolid RB21 okazał się nieprzewidywalny, nadsterowny, podsterowny i ogólnie mówiąc za wolny.
Najgorzej poradził sobie Yuki Tsunoda. Klątwa drugiego fotela Red Bulla dalej silnie działa i nie zamierza odpuszczać, nie bacząc na to, ile Japończyk wkłada wysiłku w każdy swój przejazd. Dzisiaj ponownie zawiodło przygotowanie okrążenia i sam decydujący przejazd. Tsunodzie nie udało się złożyć szybkiego, czystego kółka, przez co nie wszedł nawet do Q2 i zakwalifikował się dopiero 18.
– Czuję się źle, zwłaszcza że tempo było dobre przez cały tydzień, a potem chodziło o to, żeby to wszystko poskładać do kupy. Więc to naprawdę frustrujące, że kwalifikacje nie poszły tak, jak chciałem. Jestem zmęczony tym, że nie idą tak, jak chcemy. Musimy być w stanie poskładać to wszystko do kupy, a różnica między pierwszym a drugim okrążeniem była zbyt duża. Miałem spore problemy z równowagą, czułem się bardzo różnie od pierwszego okrążenia do drugiego. Coś się wydarzyło między tymi przejazdami i musimy dowiedzieć się, co było inne w samochodzie. Mogło to być związane z regulacją klap między przejazdami.
– Wiem, że możemy coś dobrego z tego wyciągnąć, pierwsze okrążenie było naprawdę dobre i cały czas dobrze się czułem z samochodem, ale nie czułem się komfortowo w samochodzie, kiedy to się liczyło, podczas ostatniego kółka. Różnica do Maxa była niewielka w Q1, a szczególnie w tych ciasnych sesjach kwalifikacyjnych musimy popracować, żeby samochód miał bardziej spójne okno, które wydaje się bardziej niezawodne z okrążenia na okrążenie. Jutro będzie trudno, ale zrobię, co w mojej mocy, żeby przebić się w górę…
O podobnym rozczarowaniu może mówić Max Verstappen, który liczył, że w swoim drugim domowym wyścigu uda mu się powalczyć o pole position. Jego finalny przejazd zakłóciła żółta flaga wywołana przez Pierra Gaslego w ostatnim zakręcie, przez co Holender musiał zwolnić na samej końcówce okrążenia. Jego pierwszy przejazd dał mu 7. miejsce startowe, gdzie jutro ustawi się za swoim kolegą zespołowym z pierwszych dwóch wyścigów sezonu. Verstappen przyznał później, że samochód podczas kwalifikacji nie był zadowalający i nie miał w nim żadnej pewności.
– Do tej pory ten weekend nie był najłatwiejszy, dzisiejszy trzeci trening był bardziej pozytywny niż kwalifikacje, ale wciąż nie mieliśmy tempa, a cieplejsze warunki pogodowe nie pomagały. Mieliśmy zaburzoną równowagę i niewiele można z tym zrobić, gdy już się to poczuje na torze, podobnie było z naszą przyczepnością, trudno było stwierdzić, czy naciskać, czy nie.
Pierre wpadł w poślizg, co spowodowało żółtą flagę, a to z pewnością nam nie pomogło, ponieważ musiałem przerwać okrążenie. Nawet gdybym je ukończył, i tak znalazłbym się tylko na P3 lub P4, co i tak byłoby pięć lub sześć dziesiątych za pole position. Nie sądzę, żeby jutro było łatwo, ale przeanalizujemy wszystko po kwalifikacjach, aby dać sobie jak największe szanse w jutrzejszym wyścigu.
Ze swojego występu nie był zadowolony także kierowca siostrzanego zespołu Red Bulla – Isack Hadjar. Francuz w tym sezonie przyzwyczaił nas do często bardzo dobrych kwalifikacji, lecz te do takich nie należą, ponieważ ukończył je na 13. miejscu, kiedy Liam Lawson dostał się do Q3. Po czasówce w zagrodzie medialnej skarżył się na podobne problemy, co jego koledzy z głównej ekipy.
– Mnóstwo podsterowności przy dużej prędkości, opony niegotowe na zakręt 1, po prostu koszmar. Myślę, że byliśmy bardzo konsekwentni w rozgrzewaniu opon, trafiliśmy w pusty tor, więc problem leży głębiej. Nie jesteśmy daleko i przynajmniej mamy świeże opony, więc to pozytyw. Wczoraj nie byliśmy w dobrej sytuacji, ale w ciągu nocy poprawiliśmy sytuację, dokonując wielu zmian w samochodzie. Opłaciło się.
Niespodziewanie najlepszym kierowcą rodziny Red Bulla w tych kwalifikacjach okazał się Liam Lawson. Nowozelandczyk dostał się do Q3 i po ostatnim przejeździe znalazł się na wysokim 6. miejscu.
– Wydaje się, że minęło dużo czasu, więc naprawdę fajnie jest mieć oczywiście dobre kwalifikacje. Oczywiście, biorąc pod uwagę wszystko, co działo się za kulisami w ciągu ostatnich kilku wyścigów, wszystko wydawało się naprawdę dobre, szczerze mówiąc. Czułem się naprawdę dobrze i wykonaliśmy dużo pracy nad samochodem i po mojej stronie, aby było mi wygodniej. To ciągle tu było, ale się nie pokazywało, więc dzisiaj było miło, ale oczywiście jutro jest także bardzo ważny dzień.
Fot: Red Bull Content Pool